Kolumnada Berniniego – dla umocnienia wiary, oświecenia i przekonania niewiernych
Widok na plac św. Piotra i kolumnadę Berniniego oraz tzw. spinę (areał między placem a zamkiem św. Anioła), zdjęcie z 1922 roku
Widok z kopuły bazyliki św. Piotra na plac św. Piotra i kolumnadę Berniniego
Widok z kopuły bazyliki św. Piotra na plac św. Piotra i kolumnadę Berniniego
Widok fasady bazyliki św. Piotra, fragment
Kolumnada na placu św. Piotra, Gian Lorenzo Bernini
Kolumnada na placu św. Piotra, doryckie kolumny, Gian Lorenzo Bernini
Kolumnada na placu św. Piotra, Gian Lorenzo Bernini
Attyka wieńcząca kolumnadę na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
Fragment attyki z herbem papieża Aleksandra VII z rodu Chigi
Attyka wieńcząca kolumnadę na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
0belisk Vaticano na placu św. Piotra
Plac św. Piotra (pizza di San Pietro) na Watykanie
Fragment fasady bazyliki San Pietro in Vaticano i kolumnada z herbem papieża Aleksandra VII
Attyka wieńcząca kolumnadę na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
Kolumnada na placu św. Piotra, idealnie nachodzące na siebie rzędy kolumn, proj. Gian Lorenzo Bernini
Attyka wieńcząca kolumnadę na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
Widok kolumnady Berniniego od strony zewnętrznej
Kolumnada na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
Kolumny z kolumnady na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini
Posągi świętych na attyce kolumnady Berniniego, plac św. Piotra
Widok placu św. Piotra przed powstaniem kolumnady wg projektu Gian Lorenzo Berniniego - Jacob van Swanenburgh (1628), Papieska procesja przed bazyliką św. Piotra, zdj. Wikipedia
Niezrealizowany projekt portyku zamykającego kolumnadę na placu św. Piotra, proj. Gian Lorenzo Bernini, zdj. Wikipedia
Projekt portyku zamykającego kolumnadę Berniniego na placu św. Piotra, zdj. Wikipedia
Via della Conciliazione z czasów Mussoliniego prowadząca na plac św. Piotra
Jej rozmach najlepiej można docenić, patrząc z perspektywy kopuły Bazyliki św. Piotra. Przed nami rozpościera się jedno z ostatnich monumentalnych dzieł baroku – symbol znaczenia Stolicy Apostolskiej i jej przedstawiciela na ziemi – papieża Aleksandra VII. To on zlecił swemu zaufanemu architektowi, Gian Lorenzo Berniniemu, pracę nad ukształtowaniem placu, tak aby zadziwiał, zdumiewał i budził respekt. Realizacja tego zadania zarówno pontifeksowi, jak i jego architektowi udała się znakomicie.
Jej rozmach najlepiej można docenić, patrząc z perspektywy kopuły Bazyliki św. Piotra. Przed nami rozpościera się jedno z ostatnich monumentalnych dzieł baroku – symbol znaczenia Stolicy Apostolskiej i jej przedstawiciela na ziemi – papieża Aleksandra VII. To on zlecił swemu zaufanemu architektowi, Gian Lorenzo Berniniemu, pracę nad ukształtowaniem placu, tak aby zadziwiał, zdumiewał i budził respekt. Realizacja tego zadania zarówno pontifeksowi, jak i jego architektowi udała się znakomicie.
A teraz musimy wyobrazić sobie to miejsce na początku XVII stulecia. Bazylika San Pietro in Vaticano wreszcie została ukończona, a ten, który tego dokonał, czyli papież Paweł V, nakazał wyryć na frontonie fasady swoje imię, jakby zapominając, że świątynia była wspólnym dziełem wielu papieży, począwszy od Juliusza II. Megalomanię Pawła V wyśmiewał też w tym czasie Pasquino, twierdząc, że imię Chrystusa, albo choćby świętego Piotra, byłoby bardziej na miejscu.
Monumentalna bazylika była ukończona, ale przed nią istniało tylko klepisko odgradzające świątynię od gęsto zaludnionego Borgo z wąskimi i ciemnymi uliczkami. Wspomniany papież Aleksander VII i jego znakomity architekt Gian Lorenzo Bernini w 1656 roku zabrali się energicznie do dzieła. Obaj w równej mierze byli pomysłodawcami tego gigantycznego przedsięwzięcia. Zachowany rysunek Berniniego przybliża nam jego zamysł – stworzenia eliptycznego placu (Piazza di San Pietro), który otaczałaby kolumnada podobna do ramion Chrystusa. To jakby wielki amfiteatr, na środku którego znajdują się wierni w objęciach swego Kościoła. Ale nie tylko oni, gdyż – jak pisał Bernini – plac i kolumnada miały nie tylko umocnić w wierze katolików, ale też na nowo przyjąć heretyków, a niewierzących „oświecić w wierze”.
Możemy sobie wyobrazić, jak trudnym zadaniem było stworzenie czegoś tak monumentalnego bez popełnienia kardynalnych błędów – tak by nie przytłoczyć placu zbyt dużymi kolumnami i trafić we właściwe proporcje. Niełatwo było też znaleźć prawdziwą armię robotników do pracy przy tak ogromnym przedsięwzięciu. I tu papież przyszedł architektowi w sukurs. Jako przeciwnik żebraków i włóczęgów, którzy oblegali teren wokół bazyliki, wpadł na dobry pomysł: zamiast żebrać na ulicach, mieli oni pracować. Sytuacja rzymian również nie była łatwa. Epidemia dżumy, która spadła na miasto, zdziesiątkowała jego mieszkańców i wielu pozbawiła środków do życia. Praca przy budowie kolumnady stawała się więc dla papieża nie tylko darem dla Boga, ale także sposobem na pozbycie się z Rzymu bezrobocia i biedy.
Zaprojektowana przez Berniniego kolumnada składała się z 284 monumentalnych, wysokich na 15 metrów kolumn i 88 pilastrów. Zaplanowane zostały w taki sposób, by nie tylko nie odrywać wzroku od bazyliki, ale wręcz ją uwznioślać, a równocześnie zamykać plac szpalerem poczwórnych, zadaszonych filarów. Zadaszenie to miało służyć pielgrzymom do wypoczynku (często nocnego), ale też do celebrowania procesji. Początkowo myślano o wykończeniu ich kapitelami korynckimi, ale w ostatnim momencie zdecydowano się na doryckie – czyli proste w formie. Same kolumny nie mają tej samej kubatury i przekroju. Stopniowo się zwężają – dlatego stając w dwóch oznaczonych na biało punktach między obeliskiem (obelisk Vaticano) a fontannami (fontane di Piazza San Pietro), możemy zaobserwować przedziwne zjawisko optyczne. Cztery kolumny wydają się jedną.
Kolumnadę wykończono attyką, którą dekorują zastępy świętych – herosów wiary. Nad każdą kolumną ustawiono po jednej figurze – jest ich w sumie 140 i mierzą około 3 metrów wysokości. Po lewej (stojąc plecami do bazyliki) zobaczymy męczenników czasów wczesnego chrześcijaństwa i założycieli zakonów, po prawej znajdują się ci młodsi – papieże, biskupi i nowożytni święci. W zamyśle Berniniego wierni, zebrani na placu przed obliczem zakutych w posągi świętych Piotra i Pawła i mający przed sobą fasadę najważniejszego domu bożego na świecie, w otoczeniu wykutych w marmurze przywódców Kościoła mieli poczuć bezpieczeństwo i przynależność.
Bernini wymyślił figury, ale ich projektu i wykonania podjęli się jego dwaj uczniowie – rzeźbiarze Lazzaro Morelli i Giovanni Maria de Rossi wraz ze swoimi warsztatami. Część rzeźb powstała w XVII wieku, część natomiast dopiero między 1700 a 1721 rokiem za pontyfikatu Klemensa XI. Ciekawy był proces ich tworzenia. Gotowe bloki marmuru, docięte do przewidywanej wielkości 3 metrów, początkowo obrabiano z grubsza, nadając im pierwsze szlify w urządzonym na terenie Watykanu magazynie zwanym Santa Marta. Następnie ustawiano je na szczycie kolumnady, aby dokończyć dzieło pod gołym niebem. Prawie gotowe ściągano ponownie na dół do magazynu, aby je dokończyć, wycyzelować i wypolerować. Każda z figur jest samodzielnym dziełem sztuki, niestety, dla oka patrzącego z perspektywy placu mało dostępnym. Attykę dekoruje oprócz tego powtarzający się w sześciu miejscach herb Aleksandra VII (sześć ułożonych w piramidę gór i drzewo dębu), zaświadczając o znaczeniu rodu Chigi.
Sama kolumnada miała kończyć się rodzajem zaplanowanego przez Berniniego portyku zamykającego plac od strony Borgo. Jego celem było wywołanie efektu zaskoczenia. Gdy wychodząc z wąskich uliczek Borgo, przybysz stawał nagle przed portykiem, miał być oczarowany teatralną wręcz inscenizacją tego zakątka. Po śmierci papieża Aleksandra VII w 1667 roku nie doszło jednak do wybudowania tej części, a kolejne wieki przyniosły rozwiązanie zupełnie odmienne. Powstało stosunkowo niedawno, bo za czasów Benito Mussoliniego, za sprawą wyburzenia tzw. spiny, czyli kwartału budynków znajdujących się między placem a nadbrzeżem Tybru. W ten sposób doszło do realizacji znanej nam dzisiaj aranżacji, w której kolumnada Berniniego przechodzi bezpośrednio w Piazza Pio XII, a następnie w stworzoną w latach trzydziestych XX wieku monumentalną arterię via della Conciliazione. Zamiast więc efektu niespodzianki, jaki planował Bernini, z daleka już dostrzegamy fasadę bazyliki, a prowadząca do niej szeroka ulica jest swoistą uwerturą, która stopniowo przybliża nas również do dzieła Berniniego.